lut 19 2005

Bez tytułu


Komentarze: 0

Tragedia goni tragedię. Nieszczęście, nieszczęście. Madchodzi upragniony czas wolny, ale człowiek i tak nie może odpocząć. Zmuszony jest do ślęczenia nad opasłymi książkam, które nie zawsze są takie mądre, nadrabia zaległe materiały z biologi, historii, polskiego, angielskiegi i niemieckiego. Nawet próbuje zrozumieć matematykę, ale mimo szczerych chęci i zapału nic z tego nie wychodzi. Wkońcu zostajke wyciagniety na mróz, niby to w szczytnym celu, i włuczy siępo centrum miasta za odpowiednim prezentem dla "bardzo lubianych" ciotki i wujka. Na szczeęście znajduje też coś dla siebie co potrafi poprawić mu humor, mały nie zrozumany dla wielu duperel. Wraca do domu z chcęcią odpłynięcia w świat marzeń, ale okrutna rzeczywistaść sciąga go spowrotem na czarne dno. Musi iść do swojej drugiej jakże "kochanej" ciotki. Co mu pozostaje, ubrać ciepłe ciuchy, czapkę na głowę i uzbroić się w cierpliwość. W takich momentach nawet Kattuny nie są w stanie poprawić mu humoru (Ueda jak mogłeś!!). Ani przystojni japończycy, ani stara miłość do anime z lat dzieciństwa. Co jeszcze go czeka.

malkawianka : :
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz