Archiwum 17 lutego 2005


lut 17 2005 Bez tytułu
Komentarze: 1

Świat się kończy, ale nie tak jak przewiduje apokalipsa. To powolny koniec, zaczyna od uczniów. Biedni ludzie muszą męczyć się czasem go 8 godzin w szkole od godzin porannych. Zmuszeani są do wychodzenia ze swoich cieplutkich łużeczek, na ponad 15 stopniowy mróz. Potem siedzą w zimnych salach pozbawienia jakiej kolwiek ochrony i słuchają niby to mądrych ludzi któzy trują im przez 45 minut, że jesteśmy niczym i ze i tak niczego się nie nauczymy. Mówią że najlepiej by było jakbysmy nie przychodzili. A kiedy my korzystamy z ich rady, robi się jeszcze gorzej, bo wtedy zaczyna się narzekanie na to że nic nie umiemy bo nie chodzimy na lekcje. A na h&^&^ mi wogóle matma, nie musze dobrze "rachowac" skoro żyją w dobie koputerów i kalkulatorów. Ale żeby tylko matma była ich zmartwieniem, nie, zostaje jeszcze niemiecki z idioatą od którego sami widzą więcej, durna łacina która do niczego w życi im się nie przyda, chemia której chocby nie wiem jak się starali i tak nie zrozumieją no i jeszcze ten pie^% solony w-f. Ludzie nie mogą mieć wszystkiego, albo mózg, albo kondycja fizyczna. Szczęsliwi ci którzy posiadają obie te zdolności. Ale i to nie jest jeszcze koniec ich cietrpień. Rodzinny dom który powinien być dla nich schronieniem, wydaje się jeszcze dzikszy niż świat na zewnątrz. Codzienna rywalizacja, o dostęp do środków masowego przekazu, które stanowią jedyną ucieszkę od rzeczywistości,ucieczka przed krwiożerczym tygrysem czekającym za korzdym rogiem. Napełnianie swoich małych gółwek setkami niepotrzebnych informacji i uswiadamianie sobie że nawet jeśli bedziesz sięstarał jak możesz to i tak nic nie osiagniesz, bo zawsze znajdzie się więkrza od ciebie ryba. Próbujesz szukać pomocy, ale nie możesz jej znaleśc bo gdzie się nie odwrócisz inni też jej szukają. 

malkawianka : :